Wspaniała!, Niesamowita!, Moja ulubiona! to tylko niektóre z określeń, jakie udało mi się zanotować po zaserwowaniu Pasty z ryby bez ryby. Jeśli istnieje miłość od pierwszego zjedzenia, to z pewnością ja, jak i wiele innych osób, w tą smakową zasadzkę wpadliśmy. Wszyscy Ci, którzy z powodów etycznych pozbyli się ryby ze swojego jadłospisu, nie będą już musieli rezygnować z jej smaku, ani też z wartości odżywczych, gdyż, powołując się na najnowszy, czerwcowy numer miesięcznika Vege (artykuł Hanny Stolińskiej - dietetyka klinicznego, pt. Ryby w diecie głosu nie mają), wodorosty (bo o nich mowa), tak samo jak ryba zawierają w sobie kwasy omega 3. Mają także (...) działanie bakteriobójcze, wspomagają układ odpornościowy, pomagają leczyć wrzody, obniżają cholesterol, ciśnienie i trójglicerydy, mają działanie przeciwzakrzepowe oraz zmniejszają obrzęki. Są również znakomitym źródłem wapnia, żelaza oraz jodu. Wodorosty w dłoń!
SKŁADNIKI NA JEDEN PÓŁMISEK PASTY:
- tofu wędzone 180 g (4,5 zł)
- 1 arkusz wodorostów nori - te od sushi (1,5 zł)
- pół średniej cebulki (0,1 zł)
- 3 duże łyżki majonezu (0,3 zł)
- przyprawy: sól i pieprz
- opcjonalnie kilka kropel soku z cytryny
KOSZT: nieco ponad 6 zł
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
1. Cebulę pokroić. Zebrać wszystko razem do miski. Wodorosty pociąć nożyczkami na małe paski i potraktować blenderem.
Pastę można spokojnie przechowywać w lodówce kilka dni.
Bingo! Najprostsza pasta z rybą w tle!
I wilk syty i ryba cała!
Jak myślicie? Co na to wszystko powie ryba?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz