Tym razem proponuję prosty sposób na solidne śniadanie. Omlet z nadzieniem pieczarkowo - porowym o bardzo delikatnej, puszystej konsystencji. Pod koniec posta zachęcam do obejrzenia krótkiego filmu o pozytywnej historii cielaka imieniem Sonny, który został uratowany przez życzliwych jemu ludzi od niechybnej śmierci. Jego matka była krową mleczną na jednej z amerykańskich farm, a on skazany zostałby pewnie na pokarm dla ludzkich żołądków, gdyby nie fakt, że trafił do miejsca, które nazywa się Farm Sanctuary i jest schronieniem dla zwierząt uratowanych z hodowli. Sposób w jaki Sonny koegzystuje z ludźmi i jego radość życia są niezwykle ujmujące. Polecam!
Film z pewnością udowadnia, że zwierzęta hodowlane nie są tak głupie, jak nam się wydaje.
Zdaję sobie również sprawę, że wegetarianizm nie jest jeszcze całkowitym rozwiązaniem problemu. Z pewnością trzeba się kierować ku weganizmowi i całkowicie wykluczać produkty odzwierzęce ze swojego jadłospisu. Dlatego też zachęcam aby zwykłe mleko w miarę możliwości zamieniać na mleko sojowe, migdałowe, kokosowe czy ryżowe. Natomiast jajka wybierać tylko te z pewnego źródła i wolnego wybiegu.
Składniki na jeden omlet:
omlet:
- 2 jajka (1,50 zł)
- 1/2 szklanki mleka (0,30 zł)
- łyżka mąki
- łyżka śmietany
- przyprawy: sól i pieprz do smaku, koperek
- olej roślinny
- 50g pieczarek (0,50 zł)
- 1/4 pora (0,50 zł)
- starty żółty ser
Sposób przygotowania:
Jajka wbijamy do miseczki i intensywnie mieszamy. Mąkę rozrabiamy z mlekiem i dodajemy do jajek. Potem przyprawiamy i dodajemy łyżkę śmietany. Na osobnej patelni podsmażamy pokrojone pieczarki z porem. Omlet smażymy na mocno rozgrzanej patelni. Wlewamy powstałą masę i czekamy cierpliwie aż się "mocniej skupi". Gdy widzimy, że spód się już "zabrązowił" dodajemy farsz razem z utartym serem i formujemy omlet w półksiężyc (czyli zginamy na pół). Czekamy aż ser się roztopi i możemy już nakładać na talerz.
Polecam obejrzeć, jak wcześniej już wspomniałam, krótki film o niezwykłej historii cielaka imieniem Sonny:
Wygląda smakowicie, aż ślinka mi "leci"
OdpowiedzUsuń